W małym miasteczku żyła sobie dziewczynka o imieniu Ania. Pewnego ranka Ania obudziła się i szeroko ziewnęła (ziewamy). Spojrzała na zegarek, który miała na lewej ręce (pokazujemy lewą rękę),
po czym stwierdziwszy, że pora na śniadanie udała się do kuchni.
Kuchnia w domku Ani znajdowała się po lewej stronie długiego
korytarza (dotykamy końcem języka lewego kącika ust). Śniadanie bardzo Ani smakowało (mówimy bardzo wyraźnie: mniam, mniam…), bardzo długo je przeżuwała (udajemy przeżuwanie). Gdy dziewczynka skończyła jeść, pobiegła do swojego pokoju, który znajdował się po prawej stronie korytarza (końcem języka dotykamy prawego kącika ust). Szybko ubrała lewy but (pokazujemy lewą stopę) i prawy but (pokazujemy prawą stopę) i pobiegła na podwórze (tup, tup, tup…) Na podwórku czekał na nią ukochany koń Siwek. Ania ucałowała go (cmokamy) z czego Siwek bardzo się ucieszył (naśladujemy rżenie konia).
Ania postanowiła udać się na przejażdżkę po swojej farmie
i odwiedzić pozostałe zwierzęta. Wsiadła więc na Siwka i ruszyła
przed siebie itd. itp.
To zaledwie krótki fragmencik wymyślonego opowiadania.
W dalszej części Ania może jeździć konno po bruku (naśladujemy
odgłos końskiego tupotu), przez rzeczkę (chlupanie wody), po moście
(np. powtarzamy bach, bach, bach) itd. Może nakarmić swojego Siwka,
który będzie przeżuwał (ale np. z otwartymi ustami), odwiedzić inne
zwierzęta na farmie (naśladujemy wówczas ich dźwięki) i robić całe
mnóstwo innych rzeczy. Chodzi generalnie o to, by wymyślać coś takiego, do czego możemy dopasować jakieś ruchy narządów mowy.
Wszelkie parskania, chichotania, cmokania, piania, muczenia,
szczekania, syczenia, zwijanie języka w trąbkę, dotykanie
czubkiem języka nosa lub brody i wszystko, co tylko przyjdzie do
głowy jest w takiej historyjce mile widziane.